Jako wielki fan filmów z Dżejsonem muszę powiedzieć, że "Transporter" jest jednym z największych kiczów z jego udziałem. Sceny walki wręcz przypominają skrzyżowanie Jackiego Chana z Seagalem. Fabuła wybitnie spaprana, a scena, w której zderzenie dwóch samochodów jadących z prędkością 40 km/h kończy się wybuchem przypominającym eksplozję fabryki nitrogliceryny zbombardowanej "little boyem", to miód na moje serce.
Niemniej polecam wszystkim, którzy lubią gatunek, a Jasona - tak jak ja - po prostu lubią. Świetny film, żeby spędzić wieczór przy piwku.